Ściana
Ściana
Autor: Mirosław Leśniak
A więc stało się, nie żyję. Otacza mnie zatopione w półmroku pustkowie. Wnioskuję, że nie jest to raj. Idę. Po długim marszu zauważam jakąś strukturę na horyzoncie. Jest gigantyczna. Nie widać jej krańca na lewo, prawo czy u góry. Kontynuuję marsz. Docieram na miejsce. Teraz widzę, jest to wielka, bezkresna, biała ściana z dziwną teksturą. Podchodzę bliżej, okazuje się, że tekstura ta to zwisające, przybite ciała ludzi. Niektóre patrzą się na mnie, niektóre wiją się, jeszcze inne wiszą w bezruchu. Pomiędzy nimi widać też broń, miecze, dzidy, morgensterny, łuki. Próbuję nawiązać kontakt z jednym z przytomnych straceńców nieopodal. Mówi, ale, w nieznanym dla mnie języku, do tego w sposób wskazujący na szaleństwo. Siadam. Ogarnia mnie rozpacz. Wstaję, idę wzdłuż ściany. Wędrówka przy akompaniamencie jęków, charczeniu i szumie wiatru trwa godziny. Może dnie. Może tygodnie. A ja ciągle idę wzdłuż tej ściany. Wycieńczony tracę przytomność.
* * *
Budzi mnie dotyk, otwieram oczy. Widzę skrzydlate monstrum z zębiskami jak u aligatora, podnosi mnie do góry, lecimy. Obok nas zauważam podobne. Dolatujemy do miejsca ściany w którym nie ma nikogo przybitego. Patrzę w dół, ledwo widzę podłoże. Monstrum przyciska mnie do ściany, drugie sięga po młot i gwoździe. Przeszywa mnie ból, przybijają mnie do ściany, po czym, odlatują. Kończę przybity do białej ściany. Pośród innych straceńców. Po wieki.